Brytyjski czołg piechoty. Prace na ukończeniu. Model składa się koncertowo. Ze względu na niewielką ilość części i dobre ich spasowanie, śmiało można go nazwać relaksacyjnym. Nie wnikałem specjalnie w zgodność szczegółów z oryginałem, skupiłem się na estetyce wykonania.
"Zardzawianie" wydechów:
I do lakierni:
Całą operację, sklejenie i pomalowanie, wykonałem w rekordowym jak dla mnie czasie: zajęło mi to tydzień.
Postanowiłem gumowym fartuchom nadać lekko zużyty wygląd. Trochę je postrzępiłem (żywopłoty Villers-Bocage dały się we znaki) i przetarłem wszystkie krawędzie "suchym pędzlem" (kolor stali):
W zasadzie jedyna przeróbka, jakiej dokonałem, to wymiana zestawowej, plastikowej liny holowniczej na miedzianą linkę 0,75 mm:,
Użyłem słynnego Sidoluxu jako lakieru błyszczącego pod kalkomanie i wash. Wielu modelarzy chwali ten specyfik. Ja mam mieszane uczucia. Długi czas schnięcia i wash z brązu Van Dycka na benzynie lakowej, który z powodzeniem stosowałem wcześniej, nie zachowywał się tak jak powinien; nie wlewał się w zakamarki, brzydko się rozprowadzał:
Przedostatni etap - matowy lakier:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz